Ostatnio naszła mnie wielka na pieczone ziemniaki. Marzyłem o takich wprost z popiołu po ognisku, jakie jadałem w dzieciństwie, ale niestety w środku betonowego blokowiska trudno o takowe. Postanowiłem więc upiec je w piekarniku i podać z klasycznym wielkopolskim gzikiem, czyli doprawionym twarożkiem.
przepis na pieczone ziemniaki z gzikiem
składniki:
- 5 ziemniaków
- 200 g twarogu
- 2-3 ząbki czosnku
- garść posiekanego szczypiorku
- suszone zioła prowansalskie
- sól krystaliczna
- olej
przygotowanie:
- Ziemniaki szorujemy porządnie szczoteczką.
- W naczyniu mieszamy kilka łyżek oleju z łyżką suszonych ziół i łyżeczką soli krystalicznej. Taką mieszanką nacieramy solidnie ziemniaki, które następnie pojedynczo zawijamy w folię aluminiową (matową stroną na zewnątrz!).
- Ziemniaki pieczemy godzinę w 180 st. C odwracając co 20 minut.
- W międzyczasie przygotowujemy farsz. W tym celu mieszamy twaróg z drobno posiekanym czosnkiem i szczypiorkiem. Jeśli farsz jest zbyt gęsty, dodajemy śmietanę i doprawiamy do smaku.
- Upieczone ziemniaki lekko nacinamy i delikatnie rozrywamy tworząc wgłębienie, w które nakładamy farsz.
Smacznego!
Polecił byś jakieś urozmaicenie do tego twarożku ? Coś co pasowało by do kotletów jagnięcych i lekkiej sałaty z octem balsamicznym ?
Hej! A czemu zawijasz matową stroną folii na zewnątrz?
Matowa „chłonie” promieniowanie, błyszcząca je odbija, więc jeśli chcemy coś upiec to lepiej zawinąć matową na zewnątrz. Tak słyszałem…
Ooo tak, zimniok dobry na szysko :)
o tak, pyry z gzikiem to jest to! :) Też takie piekę, ale nacieram je domowej roboty olejem czosnkowym – czosnek moczę w oleju rzepakowym (nie psuje się i nie mętnieje tak szybko jak oliwa z oliwek, a przy tym ma więcej omega-3) :) Pyyyycha!
Bardzo fajny pomysł na ten olej czosnkowy. Moczysz całe ząbki czy je siekasz lub przeciskasz?
Takiego z popiolu tez bym zjadla :)
A pieczone ziemniaki sa na Wyspach bardzo popularna opcja na lunch. Tez czasem z niej korzystam. Najbardziej lubie wersje z tunczykiem.
Kiedyś, dość dawno temu jadłem z tuńczykiem – faktycznie bardzo smaczne. Pozdrawiam!
ile ja bym dała za takie ziemniaki z ogniska… z bardzo przypieczoną skórką, parzącą w dłonie… oj, tak. wspomnienia z dzieciństwa ;)))
a takie z piekarnika to fajna sprawa… :)))
Ja liczę na to, że w tym roku będę miał okazję takich ogniskowych pojeść..
Nigdy nie jadłam takich ziemniaczków. Fajnie wyglądają:)
Polecam – to doskonały pomysł na obiad wymagający minimalnego nakładu pracy. Pozdrawiam!